Po omacku odnalazłam ramię Harry'ego
i wtuliłam się w nie. Dołączył do mnie niecałą godzinę temu,
gdy pierwsze promienie słoneczne zaczęły wdzierać się do naszej
sypialni. Otworzyłam oczy i przyglądałam się Jego spokojnej
twarzy, która w tej chwili najbardziej przypominała twarz mężczyzny
którego mogłabym pokochać. Czasem przywodził na myśl dziecko,
którym trzeba się zaopiekować. Przykryłam Go szczelniej kołdrą
pozostawiając jednocześnie ciepły pocałunek na Jego schłodzonym
czole. Orzeźwiający prysznic postawił mnie na nogi. Wracając do
sypialni dostrzegłam Blackberry Styles'a. Palce zaczęły mnie
niebezpiecznie świerzbić, aby tylko zerknąć z kim koresponduje i
kto do Niego telefonuje. Podeszłam bliżej i wzięłam telefon do
ręki. Harry westchnął ciężko, a ja zamarłam z Jego połyskliwą
czarną zabaweczką ściśniętą w dłoni. Przewrócił się na
prawy bok, czym prędzej odłożyłam obiekt mojej pokusy na nocną
szafkę ganiąc się w myślach za to co chciałam zrobić. Do tej
pory nie interesowała mnie zawartość Jego skrzynki odbiorczej,
tymczasem odczuwałam nieodpartą chęć zagłębienia się nieco
bardziej w Jego życie towarzyskie. Te wszystkie otaczające Go
zdziry na pewno pisały do Niego słodkie wyznania, byłam pewna, że
trafiłoby się również kilka zdjęć w pełnym negliżu. Harry
podczas tras koncertowych lubił czasem brać pod opiekę którąś z
rozhisteryzowanych fanek, zostawiając Jej na pamiątkę wspomnienie
upojnego wieczoru. Prasa rozpisywała się na temat idealizmu, który
panował w naszym związku. Jakże się mylili. Przeszłam do salonu
chcąc uciec od chęci szpiegowania Styles'a. Zastałam tam śpiącego
Tomlinson'a, nie omieszkałam więc całkowicie niechcący zrzucić
na marmurową posadzkę metalową figurkę łabędzia. Chłopak
zerwał się z kanapy i zatrzymał na mnie wzrok. Jego oczy
przypominały dwie wąskie szparki, a usta były lekko rozchylone.
Cholera, wyglądał naprawdę uroczo! -Wybacz, zapomniałam, że tu
jesteś- rzuciłam podnosząc przedmiot z ziemi. Okrył się
szczelniej kocem, było chłodno, klimatyzacja musiała być mocno
skręcona. Pilotem leżącym na stole ustawiłam optymalną
temperaturę. -Za chwilę będzie cieplej- posłałam w Jego stronę
lekko rozżalone spojrzenie widząc jak cały dygota pod cienką
warstwą materiału. -Dzięki- zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. To
pewnie niewyspanie, wyrzuty sumienia to nie moja bajka!
-Powinniśmy porozmawiać- Harry ukrył
moją dłoń pod swoją. Zajmowaliśmy jeden ze stolików w Golders
Green. Przeważnie stołowaliśmy się na mieście osobno, wspólne
kolacje były wyjątkiem. Do tej pory milczeliśmy, każdy
pochłonięty swoimi myślami i zamówioną pozycją z menu, dlatego
Jego uwaga tym bardziej mnie zdziwiła. O czym mieliśmy rozmawiać?
Nie mieliśmy wspólnych tematów. Nie miałam najmniejszej ochoty
słuchać o Jego zespole, nowych utworach czy kolejnych koncertach i
wywiadach. Rzuciłam Mu więc pytające spojrzenie. -Nasza gwiazda
powoli przygasa pomyślałem, że moglibyśmy zrobić coś co
podgrzałoby trochę atmosferę wokół nas- uśmiech na Jego twarzy
rozpromienił cały lokal. Musiałam się z Nim zgodzić, ostatnimi
czasy rzadko pojawialiśmy się w kolorowej prasie. Nie do końca
wiedziałam jednak czy chodzi Mu o nas czy o One Direction. -Co masz
na myśli?- nadal byłam obojętna. Nasze relacje planowane były z
wyprzedzeniem. Zabrał rękę i podsunął w moją stronę niewielkie
czarne pudełeczko, delikatnie podniósł wieczko, a moim oczom
ukazał się pierścionek z białego złota z delikatnym
brylancikiem. Tak, Harry Styles właśnie dość nieudolnie mi się
oświadczył. Nawet jeśli był to jedynie chwyt reklamowy,
wiedziałam, że mam Go w garści. Mimo wszystkiego, co działo się
dookoła nas byliśmy sobie przeznaczeni w taki czy inny sposób. On
również doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wyciągnęłam w
Jego stronę rękę i pozwoliłam ozdobić palec błyskotką. Czy to
ważne, że miałam niespełna 20 lat? Długo patrzeliśmy sobie w
oczy. -Uczcimy to w mieszkaniu- moje myśli pochłaniało teraz tylko
Jego ciało, którego pragnęłam najbardziej na świecie. Wsiadając
do samochodu czułam, że napięcie między nami staję się nie do
wytrzymania. W ciszy mijaliśmy kolejne skrzyżowania. -Zjedź tu-
mój ton był zbyt rozkazujący, mimo to Harry zjechał na parking,
który był całkowicie zatopiony w ciemności. Gdy tylko zatrzymał
pojazd odpięłam pas i weszłam na Jego kolana. -Hazz- wyszeptałam
bawiąc się Jego włosami. Uniósł mnie nieco ku górze
jednocześnie rozpinając zamek błyskawiczny sukienki. -Jesteś
naprawdę niezdyscyplinowana- Jego usta wtopiły się w skórę na
mojej szyi. -Nie chciałbyś wiedzieć jak bardzo-wyszeptałam
całkowicie się Mu poddając.
Ruszył z piskiem opon. Włączył się
do ruchu, gdy zasuwałam zamek czerwonej sukienki.
Rozdział naprawdę ciekawy i wciągający. Liczę, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się nowy. :) Pozdrawiam. :D
OdpowiedzUsuń