wtorek, 2 lipca 2013

Part 4

Po omacku odnalazłam ramię Harry'ego i wtuliłam się w nie. Dołączył do mnie niecałą godzinę temu, gdy pierwsze promienie słoneczne zaczęły wdzierać się do naszej sypialni. Otworzyłam oczy i przyglądałam się Jego spokojnej twarzy, która w tej chwili najbardziej przypominała twarz mężczyzny którego mogłabym pokochać. Czasem przywodził na myśl dziecko, którym trzeba się zaopiekować. Przykryłam Go szczelniej kołdrą pozostawiając jednocześnie ciepły pocałunek na Jego schłodzonym czole. Orzeźwiający prysznic postawił mnie na nogi. Wracając do sypialni dostrzegłam Blackberry Styles'a. Palce zaczęły mnie niebezpiecznie świerzbić, aby tylko zerknąć z kim koresponduje i kto do Niego telefonuje. Podeszłam bliżej i wzięłam telefon do ręki. Harry westchnął ciężko, a ja zamarłam z Jego połyskliwą czarną zabaweczką ściśniętą w dłoni. Przewrócił się na prawy bok, czym prędzej odłożyłam obiekt mojej pokusy na nocną szafkę ganiąc się w myślach za to co chciałam zrobić. Do tej pory nie interesowała mnie zawartość Jego skrzynki odbiorczej, tymczasem odczuwałam nieodpartą chęć zagłębienia się nieco bardziej w Jego życie towarzyskie. Te wszystkie otaczające Go zdziry na pewno pisały do Niego słodkie wyznania, byłam pewna, że trafiłoby się również kilka zdjęć w pełnym negliżu. Harry podczas tras koncertowych lubił czasem brać pod opiekę którąś z rozhisteryzowanych fanek, zostawiając Jej na pamiątkę wspomnienie upojnego wieczoru. Prasa rozpisywała się na temat idealizmu, który panował w naszym związku. Jakże się mylili. Przeszłam do salonu chcąc uciec od chęci szpiegowania Styles'a. Zastałam tam śpiącego Tomlinson'a, nie omieszkałam więc całkowicie niechcący zrzucić na marmurową posadzkę metalową figurkę łabędzia. Chłopak zerwał się z kanapy i zatrzymał na mnie wzrok. Jego oczy przypominały dwie wąskie szparki, a usta były lekko rozchylone. Cholera, wyglądał naprawdę uroczo! -Wybacz, zapomniałam, że tu jesteś- rzuciłam podnosząc przedmiot z ziemi. Okrył się szczelniej kocem, było chłodno, klimatyzacja musiała być mocno skręcona. Pilotem leżącym na stole ustawiłam optymalną temperaturę. -Za chwilę będzie cieplej- posłałam w Jego stronę lekko rozżalone spojrzenie widząc jak cały dygota pod cienką warstwą materiału. -Dzięki- zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. To pewnie niewyspanie, wyrzuty sumienia to nie moja bajka!

-Powinniśmy porozmawiać- Harry ukrył moją dłoń pod swoją. Zajmowaliśmy jeden ze stolików w Golders Green. Przeważnie stołowaliśmy się na mieście osobno, wspólne kolacje były wyjątkiem. Do tej pory milczeliśmy, każdy pochłonięty swoimi myślami i zamówioną pozycją z menu, dlatego Jego uwaga tym bardziej mnie zdziwiła. O czym mieliśmy rozmawiać? Nie mieliśmy wspólnych tematów. Nie miałam najmniejszej ochoty słuchać o Jego zespole, nowych utworach czy kolejnych koncertach i wywiadach. Rzuciłam Mu więc pytające spojrzenie. -Nasza gwiazda powoli przygasa pomyślałem, że moglibyśmy zrobić coś co podgrzałoby trochę atmosferę wokół nas- uśmiech na Jego twarzy rozpromienił cały lokal. Musiałam się z Nim zgodzić, ostatnimi czasy rzadko pojawialiśmy się w kolorowej prasie. Nie do końca wiedziałam jednak czy chodzi Mu o nas czy o One Direction. -Co masz na myśli?- nadal byłam obojętna. Nasze relacje planowane były z wyprzedzeniem. Zabrał rękę i podsunął w moją stronę niewielkie czarne pudełeczko, delikatnie podniósł wieczko, a moim oczom ukazał się pierścionek z białego złota z delikatnym brylancikiem. Tak, Harry Styles właśnie dość nieudolnie mi się oświadczył. Nawet jeśli był to jedynie chwyt reklamowy, wiedziałam, że mam Go w garści. Mimo wszystkiego, co działo się dookoła nas byliśmy sobie przeznaczeni w taki czy inny sposób. On również doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wyciągnęłam w Jego stronę rękę i pozwoliłam ozdobić palec błyskotką. Czy to ważne, że miałam niespełna 20 lat? Długo patrzeliśmy sobie w oczy. -Uczcimy to w mieszkaniu- moje myśli pochłaniało teraz tylko Jego ciało, którego pragnęłam najbardziej na świecie. Wsiadając do samochodu czułam, że napięcie między nami staję się nie do wytrzymania. W ciszy mijaliśmy kolejne skrzyżowania. -Zjedź tu- mój ton był zbyt rozkazujący, mimo to Harry zjechał na parking, który był całkowicie zatopiony w ciemności. Gdy tylko zatrzymał pojazd odpięłam pas i weszłam na Jego kolana. -Hazz- wyszeptałam bawiąc się Jego włosami. Uniósł mnie nieco ku górze jednocześnie rozpinając zamek błyskawiczny sukienki. -Jesteś naprawdę niezdyscyplinowana- Jego usta wtopiły się w skórę na mojej szyi. -Nie chciałbyś wiedzieć jak bardzo-wyszeptałam całkowicie się Mu poddając.


Ruszył z piskiem opon. Włączył się do ruchu, gdy zasuwałam zamek czerwonej sukienki.

1 komentarz:

  1. Rozdział naprawdę ciekawy i wciągający. Liczę, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się nowy. :) Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń