piątek, 28 czerwca 2013

Part 2

W nozdrza uderzył mnie zapach alkoholu, jednak nie to skłoniło mnie do otwarcia oczu. Leżał wtulony w moje plecy, Jego dłoń spoczywała na moim nagim brzuchu. Ta sama, która wczorajszej nocy błądziła po ciele rudowłosej kobiety. Delikatnie wyswobodziłam się z Jego objęć. Otworzyłam okno balkonowe, na tarasie stała otwarta butelka wina. Pociągnęłam kilka łyków czując jak po moim organiźmie rozlewa się wybawcza fala ciepła. Wróciłam do środka i usiadłam na skraju łóżka, dłoń wplotłam w niesforne loki mojego mężczyzny. Nie po raz pierwszy kazałam Mu nie wracać, wyrzucałam Go ze swojego życia tymczasem On wracał niczym bumerang. -Mój słodki Harry- uśmiechnęłam się napawając widokiem Jego umięśnionego torsu. Dziś wieczór mieliśmy zaplanowaną imprezę charytatywną, której przewodzili chłopcy z One Direction. Błękitna suknia od Mary Quant wisiała w salonie czekając na swoją premierę.
Śniadanie postanowiłam zjeść sama, trzymając się ścisłej diety zdecydowałam się na otręby i sok z marchwi. Usłyszałam kroki, gdy wsadzałam naczynia do zmywarki. Obudził się, czułam Jego wzrok na swoim plecach, za chwilę ciepłe dłonie na talii, usta na ramionach. Odchyliłam głowę do tyłu napawając się dotykiem Harrego. Był tak delikatny, z każdym Jego dotykiem ciśnienie mojego ciała podnosiło się do maksimum. Odwróciłam się i wpiłam w Jego usta, pragnęłam zaznaczyć, że należy i zawsze będzie należeć tylko do mnie. -Mogę liczyć na kawę?- musnął nosem mój policzek i zajął miejsce na wysokim barowym krześle. Podsunęłam Mu kubek z gorącym espresso, sama sięgnęłam po przygotowanego chwilę wcześniej drinka z dość sporą ilością czystej wódki. -Nie za wcześnie na alkohol?- Jego zielone tęczówki zatrzymały się na mojej twarzy przewiercając mnie na wylot. -Nie za późno na powrót do domu?- odbiłam piłeczkę, a On jedynie uśmiechnął się uroczo pozwalając mi delektować się znanym i lubianym „Sex on the beach”. Tak wyglądał prawie każdy wspólny poranek – całkowita cisza przerywana od czasu do czasu luźną uwagą czy pytaniem. Cóż, muszę przyznać, że wystarczy mi sam Jego widok. -Wezmę prysznic- nie musiał mnie o tym informować, doskonale wiedziałam, że zaraz po wykonaniu podstawowych porannych czynności wsiądzie do swojego czerwonego Jaguara i spędzi kilka godzin na załatwianiu prywatnych, ważnych spraw. Ja natomiast odwiedzę kosmetyczkę i fryzjera, dzisiejszy wieczór wymaga ode mnie wiele czasu spędzonego na przygotowaniach.

Delikatnie mówiąc nie przepadam za kolegami Styles'a. Przypominają bandę rozwydrzonych dzieciaków, a On sam traci przy nich swój męski urok. Najgorszym wydaje się być Louis Tomlinson, zero klasy, styl klauna cyrkowego, odzywki całkowicie nie na miejscu. To On jest najlepszym przyjacielem Hazzy. Mój grecki bóg, ubrany w czarny, dopasowany garnitur omiatał wzrokiem salę. Zbliżyłam się i chwyciłam Jego dłoń pozwalając fotografom na kilka upamiętniających nasze szczęście zdjęć. -Ładnie wyglądasz- głos Tomlinsona wydawał mi się być bardzo odległym. -Dziękuję, Ty natomiast chyba zapomniałeś się przebrać- miał na sobie spodnie w kolorze czerwonym i białą, naturalnie wymiętą koszulę. Uśmiechnął się zadziornie puszczając moją uwagę mimo uszu. Z tacy przechodzącego obok kelnera zabrałam kolejny kieliszek szampana. -Nie pij więcej- Harry nie martwił się o moje jutrzejsze samopoczucie, nie chciał, żeby Jego ukochana wywołała skandal. Jasne, być może nadużywałam alkoholu, ale nie miałam z tym problemu. -Nie martw się, wieczorem będziesz mógł się mną zająć- pozostawiłam na Jego szyji ciepły oddech. W głowie zaczęło mi lekko szumieć, na chwilę zapomniałam, że sala bankietowa hotelu Hilton nie jest jednym z modnych klubów. Odnalazłam wzrokiem Zayn'a i odważnie podeszłam bliżej, zawieszając się na Jego ramieniu. - Chodźmy- szepnęłam Mu do ucha bawiąc się guzikiem Jego czarnej koszuli. -Uspokój się- zamaszystym ruchem ręki odsunął mnie posyłając śliczny uśmiech organizatorce całej tej nudnej imprezy. -Spójrz, wszyscy są zajęci- zawsze udawało mi się Go zachęcić, bez względu na czas i miejsce w którym się znajdowaliśmy. Dobrze myślicie, sypiałam z Zayn'em jeszcze zanim zamieszkałam z Harrym. Był całkowitym przeciwieństwem Hazzy, zadziorny i cholernie seksowny z tą całą otoczką niegrzecznego chłopca. -Nie daj się prosić- pozwoliłam sobie zjechać dłonią niżej. Zatrzymał ją odrzucając w bok. -Jesteś zdrowo popieprzona- syknął i ku mojemu zdziwieniu zostawił samą wdając się w rozmowę ze stojącym nieopodal Horanem. Niech Cię szlag Malik. -Jeszcze chwila i będzie trzeba Cię stąd wynieść- Louis zabrał mój pusty kieliszek i odłożył na stolik obok. -Zatroszcz się o siebie Lou- podążałam wzrokiem za kelnerem, ściślej mówiąc za tacą, na której prezentowały się pełne kieliszki musującego napoju. -Harry jest na Ciebie odrobinę wściekły- kącik moich krwisto czerwonych ust uniósł się ku górze. -Nie martw się, ktoś na pewno Go pocieszy- szczerze, dzisiejszy wieczór pragnęłam spędzić z Malikiem, więc Styles mógłby znaleźć sobie towarzystwo, co byłoby mi jak najbardziej na rękę. Błysk fleszy zmusił mnie do zapozowania przy Tomlinson'ie. Objął mnie delikatnie w pasie posyłając fotografom swój wyuczony uśmiech. -Nie przyzwyczajaj się- minęłam Go kierując się ponownie w stronę Zayn'a. Nigdy mi nie odmawia, dzisiejszego wieczoru nie będzie wyjątku. -Nie daj się prosić- nie wzbudzając podejrzeń pomachałam do Hazzy racząc Go jednym ze swoich najsłodszych uśmiechów. -Spotkajmy się za godzinę na parkingu- przelotnie dotknął mojego ramienia. Był kumplem mężczyzny z którym żyłam co dodatkowo podkręcało atmosferę między nami. -Kochanie- Harry dość brutalnie przyciągnął mnie do siebie. -Po bankiecie wybieram się z Loui'm na drinka. Masz ochotę do nas dołączyć?- jak zwykle szarmancki i te Jego maniery. Położyłam dłoń na Jego policzku, wyczuwałam już lekki zarost. -Jestem zmęczona. Zaczekam na Ciebie w łóżku- w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą trzymałam dłoń pozostawiłam krótki pocałunek.

Przed hotelem kłębiły się tłumy, podstawianie przez parkingowych samochody tamowały odrobinę ruch. Nikt nie miał prawa zwrócić uwagi na to, że zamiast Harrego Styles'a do mojej limuzyny wsiada Zayn Malik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz